Motocykliści a polityka? Czemu nie?

Jak głosują motocykliści? Na kogo? Czy można dzięki ich głosom przegrać lub wygrać wybory? Otóż w Stanach Zjednoczonych wierzą, że tak i w tym celu Amerykańskie Stowarzyszenie Motocyklistów prowadzi specjalny serwis internetowy „Vote like a motorcyclist”! Warto zadać pytanie: czy u nas potencjalne głosy 1,1 mln motocyklistów to siła, z którą należy się liczyć?
W Stanach trwa drapieżna kampania prezydencka. Liczy się każdy głos, w tym także głos motocyklistów. To olbrzymia rzesza dorosłych obywateli, których głosy mogą mieć znaczny wpływ na wynik kampanii. Przypomnijmy, że w 2000 roku różnica głosów oddanych na Busha i Gora była tak niewielka, że na Florydzie trzeba było powtórzyć ich liczenie.
Specjalne internetowe narzędzie opracowane przez AMA istnieje już od 2010 roku. Można w szybki i łatwy sposób sprawdzić co dowolny kandydat ma do powiedzenia i w jaki sposób będzie reprezentował prawa bikerów, jakie przepisy chodzą mu po głowie, co chce zmienić, a co nowego wprowadzić. Podawane są tam takie szczegóły jak skład mieszanki paliwowej, korzystanie z publicznych dróg, prawne regulacje limitów głośności dla wydechów czy zgodne z prawem drogowym zasady komunikacji pomiędzy motocyklistami. Jak można sprawdzić w serwisie, właśnie prezentowane są tam różnice w podejściu Trumpa i Clinton do kwestii podatków zawartych w paliwie.
Jest oczywiste, że takie narzędzie działa, kiedy mamy do czynienia ze społeczeństwem obywatelskim, świadomym tego, jak ważny jest udział w każdych wyborach, a niestety nam do bycia takim społeczeństwem wiele brakuje. Jednak jakby nie spojrzeć, głosy ponad jednego miliona ludzi – a wg ostatnich danych w Polsce mamy ponad 1 mln 100 tys. zarejestrowanych jednośladów, zaś średnio każdego roku w przeciętnym województwie przybywa ich ok. 2 tys. – mogą mieć spore znaczenie, prawda?